piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 6 - Nauka tańca


***Caroline***
-Co Ty tu robisz? – zapytała, kiedy zobaczyła Liama. Nie miała pojęcia, że ktoś ją obserwuje. Nigdy nie tańczyła publicznie, a świadomość tego, że ktoś podejrzał jej występ, przytłaczała ją. I to jeszcze musiał być Liam!
-Patrzę, jak wspaniale tańczysz – odparł chłopak. – Dlaczego się tym nie chwaliłaś?
Caroline stała osłupiała. Nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Liam się z niej natrząsał czy mówił szczerze? Nie wiedziała. Wiedziała jedno: nie chciała się wygłupić.
-Ja.. tylko… przygotowuję układ dla cheerleaderek. W końcu jestem ich kapitanem. Muszę. To mój obowiązek. Nie mogę ich zawieść – plątała się Carol.
-Spokojnie, spokojnie – ciepło powiedział Liam i podszedł do dziewczyny. – Kiedy tańczysz nie jesteś taka nieśmiała. Wtedy wychodzi z Ciebie prawdziwa kocica. Jak długo to robisz?
-Ja… hmm.. jakieś 10 lat.
Właściwie to Carol tańczyła od zawsze. I od zawsze była nieśmiała. Tylko w tańcu potrafiła wzbudzić w sobie odwagę. Kiedy zaczynała tańczyć, zapominała o wszystkim. Była tylko ona i muzyka.
-To widać. Znaczy widać, że naprawdę się na tym znasz – ciągnął Payne. –Zatańczymy? – zapytał figlarnie.
-Nie – odpowiedziała krótko Carol. Widząc jego pytające spojrzenie, dodała:
-Ja nigdy nie tańczyłam z partnerem, zawsze solo… Raczej nie umiem… nie chcę…
-Przestań, przecież jesteś najlepszą tancerką, jaką znam.
Liam podszedł do radia i włączył je. Muzyka wypełniła całą salę. Chłopak puścił Caroline oko i zaczął poruszać się w takt muzyki. Umyślnie robił to niezręcznie i nieporadnie. Chciał sprawić, aby dziewczyna pokazała mu, jak ma się poruszać. Jednak Carol stała obok i tylko patrzyła na niego z rozbawieniem.
-No chodź! – powiedział Liam, próbując przekrzyczeć muzykę. – Chyba nie będziesz tu tak stała.
Wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. Na początku Caroline czuła się skrępowana jego bliskością. Liam jednak zdawał się nie zwracać na nią uwagi. Nadal robił te swoje ‘wygibasy’ i miał przy tym niezły ubaw. Wtedy Carol zrozumiała, że to przecież tylko zabawa. Początkowo powoli zaczęła kiwać się w takt muzyki. W miarę upływu czasu nabierała jednak pewności siebie. W końcu wpadła w swój muzyczny trans i oddała się dźwiękom. Tańczyła wprawnie. Jej ruchy były perfekcyjne i opanowane. Poruszała się z wielką gracją. Liam od razu zauważył zmianę, jaka w niej zaszła. Zbliżył się do niej, dotknął swoim czołem jej czoła i położył jej dłonie na biodrach. Caroline nie protestowała. Objęła go i wyraźnie przejęła inicjatywę. Tańczyli spleceni razem, jak gdyby tworzyli jeden organizm. Byli skupieni i skoncentrowani na sobie. Kiedy piosenka się skończyła, para zastygła w bezruchu. Żadne z nich nie chciało się poruszyć, aby nie zepsuć tej magicznej chwili. Liam patrzył na Carol. Po takim wysiłku nabrała lekkich rumieńców, ale twarz miała spokojną. Dotknął koniuszkiem palców tej ślicznej buzi i odgarnął z niej kosmyk włosów. Powoli zbliżał do niej swoją twarz. W końcu jego usta dotknęły jej rozgrzanych warg. Delikatnie cmoknął dziewczynę w usta.
-Jesteś taka niesamowita – powiedział i powtórzył pocałunek. Tym razem mocniej i bardziej namiętnie.

1 komentarz: