***Caroline***
Odkąd
Caroline spotykała się z Liamem, nabrała pewności siebie. Chłopak często ją
komplementował, czym pomógł jej dostrzec, jaką wspaniałą osobą była. Kiedy
Carol patrzyła na swoje zachowanie sprzed kilku tygodni, dziwiła się sama
sobie. Teraz nie było już śladu po dawnej Caroline. Liam stworzył ją na nową.
Teraz była na hali. Zwołała nadzwyczajne zebranie cheerleaderek i teraz na nie
czekała. Włosy miała związane w wysoki kucyk. Ubrana była w dopasowaną
bokserkę, podkreślającą jej smukłe ramiona i plecy. Miała także luźne dresowe
spodnie, które jednak doskonale uwidaczniały jej jędrny tyłek. Na nogach miała
zwykłe trampki. No i się uśmiechała. Kiedy zobaczyła nadchodzące dziewczyny, od
razu je pospieszyła.
-Szybciej,
szybciej, dziewczęta! Co jest? Więcej energii! – Caroline próbowała przekazać
choć trochę swojego entuzjazmu koleżankom.
-Carol, jest
ósma rano. A poza tym skąd my mamy brać tę energię? I z czego się cieszyć? –
pytała jedna z dziewczyn. – Przecież jesteśmy beznadziejne. Nic nam nie
wychodzi.
-I tu się
mylisz. Mam dla was niespodziankę – szybko odparła Carol. – Dostałyśmy
propozycję wyjazdu do Nowego Jorku jako osobisty doping Pringlesów. Co wy na
to?
Cheerleaderki
wyglądały na mocno zaskoczone. Nikt nic nie mówił. W końcu odezwała się Stacy:
-No co jest?
Nie cieszycie się?
-Ty niby
chcesz z taką beznadziejną drużyną jechać do Nowego Jorku? Żenada! –
niespodziewanie do rozmowy włączyła się Patricia. – Tylko się skompromitujecie!
-Miło, że
dołączyłaś, Patt – spokojnie mówiła Caroline. –Muszę Cię jednak zmartwić. Nie
chcę jechać z całą drużyną na te zawody. A właściwie to nie mogę. Mogę zabrać
tylko kilka osób. Ściślej mówiąc – tylko cztery. Przepraszam, że nie będziecie
mogły wszystkie pojechać.
-W porządku,
Carol. Rozumiemy to. Dzięki, że się w ogóle tak starasz – powiedziała jedna z
dziewcząt.
-Właśnie.
Poprzednia kapitanka była bez sensu. Nie umiała tańczyć, choreografia była
słaba i nawet nie było co marzyć o jakiś wyjazdach – dodała druga.
-No okej,
wszystko ładnie pięknie, ale kto pojedzie oprócz mnie? – niecierpliwiła się
Patricia.
-Właśnie
Carol, wiesz już kogo zabierzesz?
-Tak. Długo
nad tym myślałam i rozważałam wszelkie za i przeciw. Postanowiłam, że pojedzie
ze mną Stacy, Mia, Julie i Emma.
-Co?! Chyba
coś ci się pomyliło, dziewczynko! – Patricia zerwała się na równe nogi i w
jednej chwili znalazła się obok Caroline.
-Przykro mi,
Patt, ale nie możesz z nami jechać. Masz za małe umiejętności i byłaś tylko na
jednym treningu – Carol była w pełni opanowana. Jej twarz nawet nie drgnęła.
-Że co?!
Niby jestem za słaba? – Patricia wpadła w szał. – Posłuchaj ty głupia flądro –
Patt niebezpiecznie zamierzyła się na Carol. – Ja tam MUSZĘ pojechać,
słyszysz?!
Caroline nie
zlękła się jednak i wytrzymała zachowanie agresywnej koleżanki. Inne dziewczyny
zareagowały jednak niemal natychmiast. Szybko odciągnęły Patricię, aby nie
zrobiła nikomu krzywdy.
-Nie
wymusisz na mnie zmiany decyzji. Tym bardziej siłą – szorstko zauważyła Carol.
-To się
jeszcze okaże – Patricia brzmiała poważnie. Spojrzała Caroline głęboko w oczy i
zdenerwowana wyszła z sali. Carol z przerażeniem dostrzegła w jej wzroku obłęd.
***Stacy***
Po wyjściu
Patrici przez chwilę panowała pełna napięcia cisza, którą ostatecznie przerwała
Stacy.
-Dobrze
zrobiłaś, Carol. Nie przejmuj się – powiedziała i położyła rękę na ramieniu
przyjaciółki.
-Właśnie!
Bardzo dobrze zrobiłaś – dodała inna z dziewcząt.
-Tak. Dobry
wybór. Nie ma co się martwić – odzywały się kolejno głosy pozostałych członkiń
zespołu.
-Dziękuję,
że mnie wspieracie. I cieszę się, że popieracie moją decyzję – powiedziała Caroline.
-A niby
dlaczego miałoby być inaczej? Przecież jesteś najlepszym kapitanem na świecie! –
śmiała się Stacy.
-Czy my już możemy
iść? Mam na myśli dziewczyny, które nie jadą do Nowego Jorku – zapytała jedna z
cheerleaderek.
-Tak, tak,
dziękuję, że przyszłyście – odpowiedziała kapitan.
-Dobrze
zrobiłaś, Carol. Serio się na tym znasz – dodała na odchodne Kate i razem z
resztą dziewczyn wyszła z sali.
Teraz obok
Caroline została tylko czwórka wybranych
dziewcząt : Stacy, Mia, Julie i Emma.
-To opowiadaj
teraz o co dokładnie chodzi- Zaczęła Stace.
Znaczy mi
nie musisz, ja już wiem, Ale one nie- szybko dodała.
-Pringlesi
mają za dwa tygodnie bardzo ważny mecz w NJ.
Najważniejszy
w tym semestrze. Bardzo im zależy na jak najlepszym wyniku, więc poprosili nas
o jak najlepszy doping. Tak więc musimy przygotować wyjątkowy układ i godnie
reprezentować ,,The Pringles”. Od razu zastrzegam, że to nie będzie wyjazd towarzyski. Czeka nas ciężka praca,która
zacznie się już tutaj.- wyjaśniała Carol. Po chwili milczenia zapytała:
-Jesteście
na to gotowe ?
Dziewczyny
spojrzały po sobie. Wyglądały na zdecydowane.
-Oczywiście,
że jesteśmy! - odparła Stacy.
-I
dziękujemy, że to nas wybrałaś –dodała Julie.
-Myślę,że to będzie piękny
czas – stwierdziła Mia, obejmując ramionami
dziewczyny. – I myślę, że właśnie rodzi
się tu piękna przyjaźń.
***Zayn***
Zayn i Liam
szli korytarzem. Właśnie zaczęła się przerwa i chłopcy pierwsi wyszli z klasy.
Pewnym krokiem zmierzali w kierunku Sali gimnastycznej. W końcu Malik nie wytrzymał i zapytał :
-A Caroline
to się chyba przyjaźni ze Stacy, co ?
-Chyba tak.
A dlaczego pytasz ? – rzucił niedbale Liam.
-Tak tylko pytam.
Zastanawiam się, czy Caroline zaproponuje Stacy wyjazd do NJ. – Zayn starał się
mówić, jakby mu nie zależało. Silił się na obojętny ton, ale mu nie wychodziło.
Liam od razu zrozumiał, o co mu chodzi, ale nie dał tego po sobie poznać.
Uznał, że fajnie będzie trochę podręczyć przyjaciela.
-No nie
wiem, nie wiem – odpowiedział więc Payne. – Wydaje mi się, że ktoś mi mówił, że
Stacy nie jedzie. Podobno Carol uznała, że jest za słaba.
-Serio?! –
Zayn nie umiał jednak pohamować emocji i teraz wyraźnie okazał rozczarowanie..
Liam był za to wyraźnie rozbawiony.
-Co ty na
to, żebyś sam zasięgnął informacji u źródła? – rzucił Liam z chytrym uśmieszkiem
i szybko wszedł do Sali gimnastycznej, do której właśnie dotarli. Zayn po
chwili podążył za przyjacielem. Otworzył drzwi i zobaczył Liama rozmawiającego
z Caroline i Stacy. Kiedy Payne zobaczył Malika szybko powiedział:
-Carol, Zayn
ma do ciebie bardzo ważne pytanie – specjalnie mówił głośniej, aby Zayn już od
progu wszystko dobrze słyszał. Caroline poczekała, aż Malik do nich dołączy, po
czym z pełnym zainteresowaniem zapytała o co chodzi.
-Czy… czy
Stacy jedzie z nami? – wypalił Zayn.
Carol odczekała
chwilę i nagle wybuchnęła gromkim śmiechem. Liam i Stacy również nie kryli
rozbawienia.
-Hmm no nie
wiem, może sam jej zapytaj. Co ty na to? – rzuciła Caroline i puściła oczko do
Stacy.
-Tylko
grzecznie, robaczki! – poucz Liam, po czym złapał Carol za rękę i ze śmiechem
wybiegli z hali.